Po odprawieniu świerzego małżeństwa (:)) na sesję zdjeciową, przyszła nasza modelka i zaczęłyśmy właściwy kurs. Wystartowałyśmy od powtórki makijażu z poprzednich zajęć. Daję Idze wolną rękę, aby poczuła kontrolę nad makijażem i sama mogła korygować swoje błędy. Również dobieranie kolorów jest istotne, nie idziemy wykutymi na pamięć schematami, trzeba użyć wyobraźni :-) Gdy kończy, sprawdzam, podpowiadam, wskazuję błędy, jeśli są.
Dziś nowe rzeczy - inny rodzaj kreski, makijaż odpowiedni dla opadających powiek oraz cieniowanie. Nakładanie podkładu i całej "reszty" na twarz, Iga ma już opanowane, więc skupiłyśmy się na oczach - po każdym pomalowaniu zmywamy oczy i próbujemy ponownie czegoś nowego lub tego samego, ale w innej kolorystyce. Za każdym razem coraz trudniejsze połączenia, aby ręka Igi się wprawiła i żaden makijaż jej nie zaskoczył :-)
Przy ostatnim makijażu przychodzi czas na dokończenie całości i nałożenie podkładu. Kolejna nowość - modelowanie twarzy podkładem, a nie, jak do tej pory, samym bronzerem.
I sukces - pierwsza zachwycona klientka Igi! Dziś w końcu mogłyśmy zaszaleć z makijażem i kolorystyką, bo i umiejętności Igi są większe. Magda wróciła do domu w makijażu, mimo iż na codzień prawie się nie maluje, a wieczorem napisała mi jeszcze, że nie chciała w ogóle "się zmywać"! Takich reakcji pragnie każda wizażystka, szczególnie ta początkująca :-)
Myślę że dzięki Twojemu doświadczeniu i umiejętności przekazywania wiedzy żaden makijaż nie będzie mi straszny :)
OdpowiedzUsuńStaram się i mam taką nadzieję :-) Dziękuję :*
Usuń